środa, 6 stycznia 2010

Dzień przerwy-czas na sumowanie zysków i strat:)

Dziś dzień przerwy od treningów-przyjęłam to z ogromnym bólem serca jako,że nie lubię dni beztreningowych ale tak musi być-trzeba zapewnić odpowiednią regenerację. Mój trening siłowy rozpisany jest na 4 dni w tygodniu-planuję w jeden bądź dwa dni dorzucić jeszcze jakis trening aerobowy ale dziś zrezygnowałam z racjii sporych zakwasów i ogólnego zmęczenia organizmu. Poniedziałkowy trening barków oraz tricepsa był bardzo poprawny-ale bez fajerwerków. Zresztą nigdy nie przepadałam za treningami na barki i niestety jest to mój najsłabszy punkt-w nowym treningu nie mam ćwiczeń,które dają najwięcej frajdy czyli wyciskania z klatki i zza karku,więc trening został poprostu zaliczony poprawnie. Wczoraj za to rewelacja-dużo serii na placy,ęczacy trening a dziś spore zakwasymięsni grzbietu-to zdecydowanie powód do radości:) Cieszę się,że mój poprzedni trening stricte siłowy przyniósł rezultaty w postaci znacznie zwiększone siły.
Nic nie cieszy tak jak komplementy i uznanie w oczach kogoś-kto zna się na tym... Ostatnio nasłuchałam się ich sporo-wczoraj facet,którego bardzo cenię,doświadczony i starszy-o naprawdę dużej wiedzy i efektach powiedział,że "twarda zawodniczka jestem" i nawiązał do martwego ciągu. Był pod wrażeniem jak wspomniałam mu,że na sile wstawałam z 60kg-o jakieś 10 więcej niż moja masa. Po takich słowach dostaję skrzydeł...

Dieta
w poniedziałek wzorcowa,wczoraj zjadłam trochę za mało w ciągu dnia ale chociaż posiłek przed i potreningowy były jak należy. Dziś wszystko w porządku-już nawet zasmakował mi serek wiejski na tyle,że jadam go bez wiekszego zmuszania się a to bardzo dobre wieści bo ma bardzo dużo białka. Już przekonałam się do brązowego ryżu,którego nie znosiłam,kaszy gryczanej i innych produktów-poświęcenie musi być:) Od poniedziałku wypiłam dużo wody i to zwykłej niegazowanej (której nigdy nie byłam w stanie pić!)-to zdecydowanie IN PLUS bo zazwyczaj niestety piję mało. Głównym winowajcą mojego ciągłego picia jest kreatyna która teraz będzie ciągnąć wodę do mięśni.

Suplementacja
biorę wszystko wg rozpiski tak jak należy. Na efekty CLA,chromu trzeba będzie poczekać cierpliwie. Efekty kreatyny są już-ciągle chce mi się pić i ciągle chodzę sikać:D Siła też poszła-jest dobrze.

Na koniec nie mogłabym nie wspomnieć o jednej rzeczy-wczoraj wieczorem po powrocie z siłowni oglądaliśmy z moim Mężczyzną kultowy film o kulturystyce "Pumping Iron". Polecam wszystkim,którzy chcieli by zrozumiec ideę tego sportu-dużo dziewczyn ma problem zezrozumieniem swoich facetów chodzących na siłownię. Ja kiedyś też miałam... Film jest poprostu rewelacyjny-nalezy do gatunku sportowych dokumentów-grają w nim samych siebie gwiazdy światowej kulturystyki-Arnold Schwarzenegger,mój ulubieniec Franco Columbu,Mike Katz,Lou Ferrigno,Joe Weider-tak,tak-ten od znanej chyba każdemu aerobicznej szóstki weidera. Film zasadniczo dotyczy przygotowań do najbardziej prestiżowego konkurs Mr.Olympia. Naprawdę tłumaczy ideę tego sportu,jego głębsze dno-no poprostu niesamowite. Pozycja obowiązkowa!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz