poniedziałek, 22 marca 2010

Triki na przyspieszenie metabolizmu




Jedna z Dziewczyn pytała w komentarzach jakimi sposobami można podkręcić metabolizm, więc teraz kilka słów na ten temat:
Metabolizm zwany inaczej przemianą materii to nic innego jak całokształt reakcji chemicznych i związanych z nimi przemian energii zachodzących w żywych komórkach, stanowiący podstawę wszelkich zjawisk biologicznych. Procesy te pozwalają komórce na wzrost i rozmnażania, zarządzanie swoją strukturą wewnętrzną oraz odpowiadanie na bodźce zewnętrzne.
(dokładna definicja zapożyczona z http://pl.wikipedia.org/wiki/Metabolizm
zainteresowanych odsyłam do tej strony bo jest naprawdę super, obszernie i wyczerpująco opisane a taka wiedza się naprawdę przydaje!)
Tempo metabolizmu jest sprawą indywidualną każdego człowieka-oczywiście istnieją pewne prawidłowości jak np to, że im jesteśmy starsi tym tempo przemian energetycznych organizmu spada co nie oznacza wcale, że mamy spokojnie przyjąć to do wiadomości, siedzieć w fotelu i...tyć-bo taki wiek! Istnieją sposoby na podkręcenie, przyspieszenie metabozlmu co skutkuje szybszą przemianą makroskładników w naszym organizmie co z kolei sprawia, że nie tyjemy, wykorzystujemy jak najwięcej składników do produkcjii energii a mniej nam się odkłada. 

Jak ktoś nie chce zagłębiać się w żadne naukowe fakty to wystarczy wiedzieć, że:
-im szybsza przemiana materii tym lepiej dla naszej sylwetki:)

Tempo przemiany materii można zbadać-specjalne profesjonalne wagi z analizą składy ciała określają w jakim wieku metabolicznym jest nasz organizm. Takie wagi znaleźć można w gabinetach dietetyków, niektórych oddziałach szpitali, w lepszych fitness klubach i ośrodkach spa. Ja miałam okazję wykonać taką analizę na siłowni, na którą chodzę i mój wiek metaboliczny to 12! Wynik naprawdę rewelacyjny, pozwalający nawet na lekkie dietetyczne grzeszki bo tempo przemian metabolzicznych jest naprawdę wysokie. Mój wynik jest tylko dowodem na to, że triki, którymi się z Wami dzielę są naprawdę skuteczne-stosując je naprawdę można przyspieszyć znacznie przemianę metabolizmu i ułatwić sobie starania o wymarzoną sylwetkę.

Triki na przyspieszenie metabolizmu czyli jak spalać więcej kalorii bez wysiłku:)
  • jedzenie posiłków częściej a w mniejszych ilościach- jedząc około 5-6 posiłków dziennie w przerwach 3-4 godzinnych organizm musi częsciej trawić a na trawienie zużywa dużo energii (czytaj: spala przy tym sporo kcal:)- poza tym dostarczając mniejsze porcje a częśćiej organizm dostaje naraz dokładnie tyle ile jest w stanie wykorzystać zatem nie odkłada nic na później
  • pikantne jedzenie, ostre przyprawy- udowodniono naukowo, że ostre przyprawy podnosząc lekko temperaturę przyspieszają przemianę materii nawet o 30% (po zjedzeniu pikantnego posiłku metabolzim przyspiesza na kilka godzin) -zatem warto dodawać pikantne przyprawy do potraw (ostre papryczki, pieprz kajeński, kolorowe pieprze ale także czosnek, imbir-jeśli dodatkowo lubimy ostre jedzenie-łączymy przyjemne z pożytecznym.
  • picie dużej ilości wody-pijąc dziennie dużo niegazowanej, czystej wody (mineralnej bądź źródlanej) także zwiększamy tempo przemian energetycznych naszego organizmu. Odwodniony organizm spowolania wszystkie czynności-w tym także i przemianę materii.
  • spożywanie zimnych posiłków- jedząc zimny posiłek nasz organizm sam musi go sobie podgrzać-a do wytworzenia ciepła zużywa całkiem sporo energii. Dlatego nie podawajmy gorących obiadów-poczekajmy aż nieco przestygną, nie pijmy gorących płynów a co możemy jedzmy na zimno. Już 5 szklanek zimnej wody dziennie daje nam dodatkowo spalone 10 kcal. Niby mało ale dostajemy to bez większrgo wysiłku stosując kilka trików tych dodatkowo spalanych kcal zbiera się naprawdę dużo.
  • kofeina i inne termogeniki- substancje termogeniczne zwiększają nam temperaturę ciała (co sprzyja szybszemu spalaniu tkanki tłuszczowej), oraz zwiększają przemianę materii. Zatem picie kawy nie jest złe: pod warunkiem, że nie będzie to kawa mocno posłodzona z pełnotłustym mlekiem czy śmietanką:p
  • jedz zgodnie z rytmem dobowym- rano węglowodany złożone (można pozwolić sobie także na te proste czyli cukry w pewnej ilosci) aby dostarczyć organizmowi energii niezbędnej do funkcjonowania, im później tym spożywamy mniej węglowodanów na rzecz większej ilości białka.
  • masa mięśniowa- nie namawiam wcale do zostania kulturystką ale jak wiadomo zawartość mięśni w masie ciała decyduje o jędrności i sprężystości ciała a im większy udziała w składzie ciała mają mięśnie tym więcej dodatkowych kcal spalamy. Jeden gram tkanki mięśniowej spala spoczynkowo więcej energii niż jeden gram tkanki tłuszczowej. Warto więc zadbać o odowiednią ilość mięsni w naszym organizmie.
  • Białko w pożywieniu- biało spala się wolniej niż tłuszcze i węglowodany. Białko nie tuczy, ogranicza odkładanie się tłuszczuw organizmie oraz bierze udział w budowaniu mięśni.
  • nieprzetworzone jedzenie, nieoczyszczone zboża, błonnik- błonnik wiadomo- nie jest trawiony ani wchłaniany w przewodzie pokarmowym człowieka. Błonnik zbiera wodę, pęcznieje dając uczucie sytości, pozwala na regularne wypróżnianie się, Nieoczyszczone zboża, otręby itd zmuszają organizm aby sam się tym zajął inicjując dodatkowy wydatek energetyczny organizmu.
  • uprawianie sportu- aeroby z kontrolą tętna lub interwały zwiększają powysiłkowe spalanie tłuszczu jeszcze na kilka godzin po skończeniu treningu


Wrogowie szybkiego metabolizmu:
  • przetworzone jedzenie
  • głodówki, diety ubogie w kaloryczność
  • długie przerwy pomiędzy posilkami
  • jedzenie zbyt małej ilości posiłków w ciągu doby, nadmierne objadanie się podczas jednego posiłku
  • zakłócenie dobowego rytmu organizmu
  • za długi lub za krótki sen
  • wysiłek fizyczny wprowadzający organizm w stan kataboliczny
  • sól, glutaminian sodu, konserwanty






wtorek, 16 marca 2010

Apetyt na słodycze poskromiony-o chromie w diecie i suplementacji!


Jeśli szukacie pomocy w odchudzaniu lub po prostu chcielibyście bardziej powstrzymywać się przed jedzeniem słodkości-chrom jest dobrym rozwiązaniem...
Najpierw kilka bardzo mądrych naukowych słów: chrom jest niezbędnym pierwiastkiem śladowym, który nasila efekt działania insuliny oraz wpływa na metabolizm węglowodanów, białka i tłuszczów. Chrom można stosować zatem pomocniczo chcąc obniżyć masę ciała, a co ciekawe zaleca się także jego stosowanie chorym na cukrzycę jako skuteczna pomoc przy kontrolowaniu poziomu cukry we krwi.
Źródlem sukcesu chromu jest GTF-organiczny kompleks nasilający działanie insuliny we krwi i tym samym kontrolując jej poziom i skutecznie zapobiegając gwałtownym spadkom cukru. U chorych z cukrzycą typu 2 chrom ułatwia transfer insuliny przez błony komórkowe co znacznie obniża ryzyko nagłych skoków poziomu glukozy we krwi.
Jeśli chodzi o pożywieie to cennym źródłem chromu jest mięso, owoce morza, skorupiaki, orzechy. Najbogatsze w chrom są małże (aż 128µg/100 g)
Jednak w dzisiejszch czasach bardzo trudno jest dostarczać organizmowi odpowiednią ilość chromu ze względu na wpływ środowiska, sposób przetwarzania żywności-i tu pomocne stają się suplementy diety dzięki którym jesteśmy w stanie dostarczyć odpowiednią ilość dobrze bio-przyswajalnego chromu i jeszcze odnieść z takiej suplementacji konkretne pozytywy (oprócz zapobiegania niedoborom chromu)-obniżenie masy ciała,ograniczenie apetytu na słodycze.



A teraz własne obserwacje: jako Ambasadorka firmy Pharma Nord miałam okazję testować chrom przez 30dni-jestem osobą o naturalnie niskim poziomie cukru-nie jest to jeszcze tak nasilone aby było wskazaniem do leczenia czy stałej kontroli pozimu cukru we krwi ale bywa mocno uciążliwe i kto wie czy z czasem się nie przerodzi w jakąś powazniejszą formę. Zdarzają mi się nagłe i niekontrolowane spadki poziomu glukozy we krwi-zawsze wtedy momentalnie robi mi się słabo,trzęsą mi się ręce i muszę zjeść coś słodkiego. Wtedy przechodzi tak szybo jak przyszło ale gdy węglowodany proste (cukry) zostaną szybko przerobione przez organizm pojawia się kolejny gwałtowny spadek cukru i tak tworzy się błędne koło. Aby uniknąć takich sytuacji staram się regulować poziom cukru znacznie ograniczając wszelkie cukry a opierając podstawę energetyczną diety na węglowodanach złożonych. Stosując chrom te problemy z nagłymi spadkami się nie pojawiały-odczuwałam działanie tego suplementu od razu i na własnej skórze. Przyjmowałam rano (przed śniadaniem) jedną tabletkę bio chromu Pharma Nord i przez cały dzień nie musiałam się obawiać uczucie słabości i roztrzęsienia spowodowanego gwałtownym spadkiem poziomu glukozy we krwi. Co za tym idzie nie jadałam słodyczy-nie musiałam w ciągu dnia ratować się na szybko batonikiem,ciastkiem czy czekoladą aby odzyskać dobre samopoczucie. Moja dieta i sport,który uprawiam wymaga także znacznej rezygnacji (jeśli nie eliminacji) węglowodanów prostych z pożywienia a moją największą słabością już od czasów dzieciństwa były słodycze,które pochłaniałam w każdej ilości i bez opamiętania. Podczas suplementacji chromem udało mi się ich nie jeść i tym samym utrzymywać swoją dietę w pełnym rygorze bez slodkich grzeszków.

Chrom polecam-nie jest drogi a jego działanie jest naprawdę odczuwalne. Fakty naukowe mówią same za siebie a jak wiadomo z faktami się nie dyskutuje. Uważam,że chrom jest dla każdego kto chce schudnąć, utrzymać swoją masę ciała, ograniczyć słodycze, zapobiegać nagłym spadkom cukru we krwi. Ja stosowałam Bio Chrom od Pharma Nordu-opakowanie wystarcza na pełny miesiąc suplementacjii.



Aby efekty stosowania chromu były jak najlepsze trzeba pamiętać o:
-piciu dużej ilości wody niegazowanej
-dobrze dobranej i zbilansowanej diecie!
-odpowiedniej porcji ruchu

wtorek, 9 marca 2010

Dzień Kobiet na siłowni



Wszystkim Kobietom składam fitnessowe życzenia: dobrej kondycjii, zapału i silnej motywacjii do treningu, samych pożądanych efektów ćwiczeń i energii na codzień.
Kieruję to zwłaszcza do Ambasadorek Zgrabnej odNowa- abyście osiągnęły swoje cele i mogły się cieszyć pięknem kobiecości w upragnionym rozmiarze:)

Wczoraj z okazjii Dnia Kobiet u mnie na siłowni elegancką degustację różnych win (ale ja i tak nie piję-jeszcze mi się białko zetnie;), można się było zapisać tego dnia na darmowy,profesjonalny masaż (mój Grześ przekupił mnie własnoręcznym masażem) oraz każda Pani dostała przy wyjściu z klubu pięknego tulipana.
Baaardzo miły gest:)

piątek, 5 marca 2010

Sezonowcy

***Już na samym początku chciałabym bardzo mocno i wyraźnie zaznaczyć, że tekst ten NIE ma na celu nikogo obrazić, nie jest on też do nikogo personalnie skierowany-dotyczy poprostu bardzo rozpowszechnionego i irytującego co niektórych ludzi zjawiska...***



Niestety okres wzmożonego nalotu sezonowców na kluby fitness ogłaszam rozpoczętym!
Są w ciągu roku okresy kiedy ludzie nagle przywiązują większą wagę do swojej fizyczności i postanawiają coś ze sobą zrobić-pierwszy taki moment w roku to oczywiście początek stycznia-ludzie zobligowani noworocznymi postanowieniami wykupują karnety w klubach fitness i zaczynają ćwiczyć-ta grupa rozchodzi się najszybciej: wiadomo-noworoczne postanowienia czegokolwiek by nie dotyczyły najczęściej błyskawicznie umierają śmiercią naturalną i zapał znika niemal tak szybko jak się pojawił. Poza tym zima nie jest idealną porą na zaczynanie treningów dla kogoś kto tego nie kocha: jest to okres częstych przeziębień (czytaj: pretekstów do opuszczenia treningu),ujemnych temperatur,śniegu-ludziom się nie chce chodzić do klubów fitness,przebierać z takiej ilości ubrań co jest oczywiście kolejnym czynnikiem zniechęcającym. Poza tym zimą znacznie trudniej jest trzymać dietę i mamy wtedy skłonności do obżerania,przejadania się co z kolei prowadzi do braku utraty wagi (nawet mimo ćwiczeń) a może i nawet jej wzrostu co już definitywnie zniechęca "styczniowych sezonowców"-i tak najwytrwalsi pochodzą do kńca stycznia i na tym się w większości przypadków kończy.
Przez luty i marzec można spokojnie poćwiczyć-ale gdy tylko zrobi się nieco cieplej i ludzie poczują choć mały powiew zimowej aury-zaczyna się! Tłoki na siłowniach,długie kolejki do maszyn aerobowych,brak wolnych miejsc na zajęcia fitness,przepełnione sauny i baseny,znaczny wzrost sprzedaży odchudzających suplementów... I wszyscy Ci ludzie tłumnie ściągający do świątyń sportu i kultu ciała przychodzą tu oczywiście z zamiarem wypracowania zadowalającego wyglądu na lato! Powtarzają sobie "tym razem porządnie biorę się za siebie", "tym razem będę super wyglądać na plaży" a skończą tak jak zwykle. Wśród nowo przybyłych na siłownię panów popularny jest zwrot "sylwetka plażowa" albo "pakiet imprezowy"-oznacza to mniej więcej tyle co zrobienie dużej łapy,wypukłek klaty i sześciopaka na brzuchu. I panowi ci, naiwnie wierzą,że do wakacjii uda im się wypracować te mieśnie i zrobią furrorę na plaży swoją sylwetką Apollina. Katują w kółko,nawet codziennie tylko te partie mięśni-nie bacząc na to,że mięsień potrzebuje regeneracjii by rosnąć,że między ponownym treningiem tej samej partii musi upłynąć określony czas,nie wspominając już o jakiejkolwiek estetyce,symetrii tego zamiaru-wyobrażacie sobie faceta z dużą klatką i łapami ale zwyczajnymi barkami? śmieszne prawda! albo bez zrobionych pleców. Albo dużego chłopa na małych,wątłych nóżkach (Hercules na glinianych nogach:) Ale gdzie tam-takim facetom nawet nie w głowie równy i harmonijny rozwój całego ciała-oni przecież potrzebują do letnio-plażowego szczęścia tylko pudzianowych łap i klaty. Ale nie mamy się co martwić o śmieszny wygląd tych panów-paradowanie z wyrzeźbionymi tylko wybiórczo mięśniami nie grozi im napewno-żaden z nich nie dopuszcza do siebie myśli,że aby zbudować mięśnie potrzeba czasu,poświęceń,wiedzy i cierpliwości. Rad instruktora sezonowcy nie słuchają-i nawet o nie nie proszą: "przecież ten facet to tępy koks-co ja się go będę pytać,sam wiem lepiej", dieta nie wchodzi w grę "bo ja tak oO se poćwiczyć przyszedłem,na wakacje,a nie diety jakieś",za to bardzo chętnie kupują jakieś "kozackie" modne odżywki,które oczywiście spożywają na samej siłowni pokazując wszystkim naokoło jacy to z nich super-sportowcy.
Panienki-sezonowcy wcale nie są lepsze... Przychodzą same,otoczone wianuszkiem rozchichotanych koleżanek,z chłopakiem... Często zachowują się jakby były na siłowni "za karę"-pokazującego im ćwiczenia instruktora pytają w kółko: "20? a mogę zrobić mniej?","a muszę tyle?","a czemu tak dużo?/a czemu to takie ciężkie?")-chodzą po sali do ćwiczeń ze zbolałą miną skazańca,w ogóle to zastanawiam się po co w takim razie przyszły. Są i takie,które desperacje mają niemal wypisaną na twarzy-na kilometr widać,że przyszły szukać faceta. I tak: mocne,drażniące,wieczorowe perfumy,mocny makijaż,wymyślne fryzury,ubrania bardziej w stylu disco niż nadające się do ćwiczeń,pobrzękujący nadmiar biżuterii,słodkie minki,kręcenie tyłkami,wywalone na wierzch cycki-nie są to rzeczy odpowiednie na trening. Pocieszający jets jedynie fakt,że na mało kim taka panianka robi wrażenie-znakomita większość patrzy na takową z politowaniem.

Dlaczego pojawienie się sezonowców tak wkurza normalnie ćwiczących?! Ktoś zaraz powie,że siłownia jest dla wszystkich i będzie miał oczywiście rację. Ale istnieje też coś takiego jak zasady współżycia społecznego. Raczej nie patrzy na innych dziewczyna,która okupuje bieżnię godzinami chodząc z zawrotną prędkością żółwia błotnego czytając w tym czasie książkę/gazetę/plotkując z przyjaciółką na bieżni obok/plotkując z przyjaciółką przez telefon/oglądając tv (w niektórych siłowniach) I ciekawa jestem czy taka delikwentka ma w ogóle świadomość czym jest katabolizm (po po godzinie zasuwania na bieżni stan katabolizmu jest już niezły!)i co to bezpośrednio oznacza dla jej ciała... Sezonowcy nie szanują nic i nikogo wokół siebie! Okupują sprzęty zapominając,że nie są sami na siłowni i że serie robi się na zmiany z kimś kto też chce tam robić,ani myślą się dzielić...


Niestety obecność sezonowców popsuła mi nieco treningi-aerobowe są niemal niemożliwe do wykonania-w zeszłą środę musiałam jechać do domu bo kolejka do każdej maszyny były tak wielka,że aż do zamknięcie bym się na żadną nie dostała. WIęc moje aeroby narazie leżą i kwiczą-jak tylko zrobi się nie co cieplej to będę napewno biegała na powietrzu. Teraz jest dla mnie niestety za zimno-jestem bardzo wrażliwa na chłód,ciepłolubna,cierpię gdy jest mi zimno i często się przeziębiam:( Dobrze,że chociaż siłówki bez większych kolizjii...